Regulamin bloga:

1. Notki zamieszczane będą co tydzień, jeżeli leniwa strona Harushi nie będzie się odzywać.
2. Wszelkie komentarze zawierające wulgaryzmy i spam, będą usuwane.
3. Krytyka, owszem, ale tylko konstruktywna.
4. Jak większość osób piszące f-f o SK, kieruję się anime, ale nie mordujcie, jeżeli wmiesza się co nieco z mangi.
I na końcu, życzę miłej lektury. ;)

sobota, 10 września 2011

7. Kolejne niespodzianki.


Ohayo! Witam na moim odnowionym blogu i gomene za tak dużą przerwę. Tomo (której serdecznie dziękuję) się za mnie wzięła i jest nowy blog, nowy nagłówek (jestem z niego strasznie dumna ^^) i poprawione rozdziały. Radzę przeczytać opo od nowa, ze względu na delikatne zmiany.  
Miłej lektury. ;>
***

- Opacho?! - Indianka nie mogła uwierzyć własnym oczom. Szybko weszła do pokoju i zasunęła za sobą drzwi. - Jak ty się tu znalazłaś?
- Nikita... Bo... Bo ja nie mogłam zostawić mistrza Hao - wydukała murzynka. Nikki kucnęła, aby być na równi ze swoją rozmówczynią. Mimo, że brunetka do wysokich ludzi nie należała, to i tak buzia Opacho znajdowała się niżej niż jej twarz.
- Doskonale to rozumiem. Nawet się zdziwiłam, dlaczego nie zabrałaś się razem z nami, tylko zostałaś w oazie. Jednak nadal nie otrzymałam odpowiedzi na moje pytanie – w głosie szamanki dało się usłyszeć zniecierpliwienie.
- A-ale ja leciałam z wami... - rzekła cichutko dziewczynka.
- Słucham? - Nikita wytrzeszczyła na nią oczy ze zdziwienia, po czym wstała i rzuciła Opacho podejrzliwe spojrzenie. - Jakim cudem z nami leciałaś, skoro ledwo co wpakowałyśmy tego śpiącego młotka na Ducha Powietrza, a potem... - Nikki zrobiła minę, jakby odkryła obie Ameryki oraz Grenlandię na dokładkę. - Ty spryciulo! - zawołała głośniej z uśmiechem na twarzy.
Reszty czarnoskóra dziewczynka nie musiała tłumaczyć, bo Indianka skojarzyła fakty. Podczas gdy ona musiała wrócić po butelki z wodą do oazy, to widocznie Opacho wdrapała się na Wielkiego Ducha i tak doleciała do Izumo.
- Nikita... Mam nadzieję, że się nie gniewasz... - wymamrotała pod nosem jedenastolatka i usiadła z powrotem na dwuosobowej sofie, na której prawdopodobnie spędziła noc. Przez oparcie przewieszono dwa cienkie koce, a na dwóch fotelach naprzeciwko dokładnie ustawiono kilka ręcznie wyszywanych poduszek, a cały pokój wyglądał jakby czyściej.
- Oczywiście że się nie gniewam, wręcz przeciwnie, cieszę się, że tu jesteś, bo będziesz mi dziś wieczorem potrzebna. A tak na marginesie... Sprzątałaś w nocy? - Indianka, wlepiła wzrok w speszoną dziewczynkę, czym jeszcze bardziej ją zawstydziła.
- T-tak. Bo ja zawsze pomagałam mistrzowi Hao w porządkach – w jej oczach pojawił się smutek.
- Oho, już widzę jakie to były porządki... - mruknęła czarnowłosa pod nosem - ty układałaś wszystkie rzeczy, a Hao się lenił, czyż nie? - kpiła z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Nie mów tak o mistrzu Hao! - obruszyła się dziewczynka – on jest najlep...
- Tak, tak, wiem, wszystko wiem, ten leń jest ci najdroższy, najbliższy i tak dalej - Nikita przerwała murzynce w połowie zdania i złapawszy ją za rękę, pociągnęła na taras - ale jeśli teraz nic nie zjesz, to będziemy mieć trupa w domu, a tego bym raczej nie chciała.
***
W kuchni Asakurów panowało codzienne zamieszanie i tłok. Ryu wraz z Mantą zmywali naczynia po śniadaniu, Tamao i Pirika gawędziły między sobą, a Anna swoim zwyczajem rozdzielała zadania chłopakom. Nawet dziewczęta z Drużyny Kwiatu zeszły na najważniejszy posiłek dnia, a teraz przysłuchiwały się rozkazom Itako.
- Ren, ty umyjesz podłogę w holu, a potem zabierzesz się za korytarze razem z Choco. Horo – okna. Tamao i Pirika – pozmiatacie kurz ze wszystkich szafek, półek i innych mebli. Za to wy – tu zwróciła się do Marie i Kanny – wy zmieni...
- Niby dlaczego mamy sprzątać dom z twojego polecenia? - bezpardonowo przerwała jej liderka Hana-Gumi – MY mamy sprzątać ten dom, bo tak każe nam dziewczyna niedoszłego szamana? Słuchamy jedynie rozkazów Hao – mówiła spokojnie wpatrując się w Medium.
- Licz się ze słowami – odpowiedziała zgryźliwie blondynka, nie patrząc na niebieskowłosom.
- Blondi się wkurzyła? - zakpiła blond włosa gotka.
- Zwykła riposta nie równa się furii Anny – w drzwiach od tarasu ukazała się Nikita z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Ubrała się dziś inaczej, niż zazwyczaj. Spodnie w szkocką kratę, czarna bluza z kapturem sięgająca do połowy ud i mitenki z kokardką tworzyły udany zestaw. Długie włosy zostały rozpuszczone, a grzywkę przytrzymywały wsuwki. Dekolt dziewczyny zdobił wisiorek z pacyfką, a na nadgarstki założono bransoletki z rzemyka. Swoje ukochane mokasyny zamieniła na kapcie-króliki. - Wiecie, ja bym wam radziła zabrać się za robotę już teraz, jeśli chcecie szybko skończyć, bo obiad dostaniecie dopiero, jak posprzątacie w domu, a zapewniam, że dziś będzie wyjątkowo smaczny – Nikki puściła oko do naczelnego kucharza.
- Ma się rozumieć – zarys uśmiechu pojawił się na twarzy Ryu.
Tym sposobem Indianka zakończyła sprzeczkę, a kuchnia opustoszała. Chłopcy, z Horo na czele, porzucili swoje wygrzane miejsca na rzecz ciężkiej pracy w postaci mopa, wiadra i ścierki. Dziewczęta z mniejszym zapałem również w końcu ruszyły sprzątać.
- Hej, Mattie! - Anna zwróciła się do wymizerniałej rudaski – chyba nie chcesz w tym stanie sprzątać? Jeszcze byś coś stłukła. Siadaj z powrotem. - rzuciła, starając się zachować obojętny ton głosu. Matilda posłusznie usiadła na swoje miejsce, po czym spojrzała znużona na Indiankę.
- A ty co się tak czaisz? - zmrużyła oczy gdy zagadnęła dziewczynę.
- Ja? Em... Nie to nic takiego - powiedziawszy to, znacząco zerknęła na Ryu i Mantę krzątających się przy zlewozmywaku.
- Ryu, Manta, idźcie pomóc reszcie - zarządziła blondynka. Oni tylko wymienili między sobą zdziwione spojrzenia i wyszli z kuchni zasuwając za sobą drzwi.
- Uff, wreszcie sobie poszli... - odetchnęła z ulgą Nikita - właśnie, nie zgadniecie kogo dziś spotkałam w salonie! - Indianka nagle się ożywiła i przekroczyła próg ciągnąc za rękę niziutką murzynkę. Oczy Matildy zrobiły się duże jak piłeczki pingpongowe. Medium zaś wcześniej wyczuła cudzą obecność.
- J-jak ona się tu dostała? - wydukała lalkarka. Przez kolejne bite dziesięć minut Opacho musiała dokładnie objaśnić, jak doleciała, aż do Izumo niezauważona przez nikogo. W trakcie tłumaczeń, które ciągnęły się niemiłosiernie ciemnoskórej dziewczynce, Nikita zaparzyła sobie herbatę i usiadła po drugiej stronie stołu.
- Posłuchajcie, mam do was prośbę – zaczęła tajemniczym głosem - nie zbliżajcie się do pokoju bliźniaków, dopóki was nie zawołam – odstawiła z cichym odgłosem szklankę na stół.
- Jak to: zawołasz? - Matilda wyprostowała się na krześle - chcesz ich obudzić w tej chwili?
- Oczywiście, że nie. Zrobię to wieczorem - obwieściła i uśmiechnęła się rozbrajająco wzruszając ramionami.
- I cały dzień mamy nie podchodzić do ich pokoju? - Mattie wstała i podparła się rękoma o blat - Cały dzień? Wiesz, jak mi będzie ciężko? - w jej głosie słychać było trochę smutku.
- Wiem. Ale musisz się mnie posłuchać. Inaczej nici z żywych bliźniaków – to zdanie uciszyło lalkarkę i wszystkie próby sprzeciwu. - Radzę wam przejść się na spacer, jest piękna pogoda - Nikita wstała, odstawiła niedopitą herbatę i wyszła z pokoju.
Skierowała się do wyjścia. Rzuciła na odchodnym "wychodzę do sklepu" i pchnęła drzwi. Na dworze wcale nie było ciepło, jak można było sądzić po grzejącym słonku. Wręcz przeciwnie - dął przejmujący wiatr, a od południa na słońce zachodziły chmury. Nikita się tym nie przejęła. Wystarczała jej ciepła bluza i mokasyny, które pospiesznie wciągnęła na nogi. Zarzuciła na głowę kaptur z kocimi uszami, zaciągnęła rękawy z dziurami na kciuki i odnalazła na odtwarzaczu muzyki płytę "A Thousand Suns" Linkin Parku. Wybiegła z rodzinnej posesji i skierowała się do parku, bowiem tamtędy wiódł skrót, o którym dowiedziała się od miejscowych.
Przesłuchała już prawie całą płytę, więc trochę czasu upłynęło, odkąd opuściła ciepłe wnętrze mieszkania. Ni stąd ni zowąd zatrzymała się, bo w jej stronę zmierzał chłopak. Był zdecydowanie wyższy od Nikity, ale rysy twarzy wciąż miał chłopięce. Jego alabastrowa skóra ciekawie kontrastowała z elektryzującymi błękitnymi tęczówkami. Zasłaniała je rozwichrzona grzywka w kolorze dojrzałego zboża, a resztę włosów upięto w króciutką kitkę tuż nad karkiem. Wyróżniał się słonecznym kolorem bluzy wciąganej przez głowę, do której dopasował granatowe dżinsy i trampki przed kostkę.
Blondyn na widok Nikity niezmiernie się ucieszył i przyspieszył kroku, aczkolwiek ona sama nie podzielała jego zachwytu. Wręcz przeciwnie, odwróciła się i skrzyżowała ręce na piersi.
- Nikki, jak ja się cieszę, że cię znalazłem! Żeby cię odnaleźć, musiałem się rozdzielić z Migi - zaśmiał się ale widząc obrażoną minę Nikity, spoważniał - Nikki, coś się stało? - zapytał z troską i lekkim zdezorientowaniem.
- Nic – mruknęła pod nosem i zaczęła przyglądać się swoim paznokciom.
- Przecież widzę, że tak – nie chciał dać za wygraną.
- Nic, naprawdę nic - dziewczyna nie oderwała wzroku od palców. Przecież ta intensywna czerwień tak przyciąga wzrok!
- Nikki – jego cierpliwość się kończyła i obrócił dziewczynę do siebie, zmuszając tym samym, by spojrzała mu w oczy.
- Po prostu przez ciebie czekolady już nie mam! - poskarżyła się, a chłopak wybuchnął śmiechem.
- Zabawna jesteś! - powiedział, gdy się już uspokoił. Poczochrał ją po głowie. - To jest ten twój powód? - ciągle był rozbawiony i z uśmiechem na twarzy przyglądał się Indiance.
- No co, do życia potrzebne są mi tylko trzy rzeczy: tlen, herbata i czekolada. Chociaż, bez tlenu jeszcze dam sobie radę - oświadczyła, po czym usiadła na obdartej ławce, która stała na uboczu parku.
- Czekaj, dlaczego akurat przeze mnie nie masz już czekolady? - blondyn podrapał się po głowie - Oświeć mnie - był zdezorientowany, można było to zobaczyć w jego oczach.
- Przed zakończeniem turnieju zjadłeś mi ostatnie tafelki, a widziałeś, że to była zapasowa, którą byłam zmuszona otworzyć, bo przecież w tej dziurze nie było dobrze zaopatrzonych sklepów - wyjaśniła rozbawionemu blondynowi.
- Miałem ochotę, a skoro ty zawsze masz przy sobie... - wzruszył ramionami i rozłożył dłonie w geście bezradności.
- Hidari, nie miałam czekolady w ustach od zakończenia Turnieju – ton jej głosu wahał się pomiędzy rozpaczą a żalem.
- Żartujesz? - wydukał zdziwiony - no to coś się na to poradzi - ze swojej wielkiej kieszeni w bluzie wyciągnął nie co innego, jak tabliczkę mlecznej czekolady. Nikita wręcz wyrwała mu ją z dłoni, rozerwała opakowanie i wpakowała sobie do ust dwie kostki. W tym samym momencie z bocznej alejki wyłoniła się dziewczyna. Podobieństwo między nią a Hidarim było uderzające: te same oczy i włosy, z tym że były one dłuższe od blondyna, bo sięgały jej do połowy pleców. Nawet ubrali się podobnie. Dziewczyna miała na sobie tego samego koloru bluzę z uszami królika, dżinsy i buty.
- Hidari! - wrzasnęła na oniemiałego chłopaka - trzeba było zadzwonić, że już ją znalazłeś! Szukam was już od godziny! Dziewczyna bezceremonialnie wpakowała się między Nikitę a Hidariego i ułamała kawałek czekolady.
- Migi, wyluzuj. Spotkaliśmy się przed sekundą - powiedziała uspokajającym tonem Nikita - a poza tym, przyniósł mi czekoladę, więc jest dobrze – dodała z rozbrajającym uśmiechem.
- Nikki, przecież wiesz, że to coś strasznie tuczy? - Migi wskazała na kilka pozostałych tafelków.
- W przeciwieństwie do ciebie, mam dobrą przemianę materii i mogę jeść, co zechcę - powiedziała Nikita ze szczerością, po czym włożyła do ust piątą kostkę i zawinęła pozostałe w sreberko. - Koniec, resztę zjem w domu – stwierdziła bardziej do siebie, niż do znajomych.
- Jesteś bardzo miła, wiesz? - żachnęła się dziewczyna i wstała. Zaczęła się rozglądać, jakby kogoś wyczekiwała.
- Migi? Coś się stało? - zapytał Hidari.
- Nic takiego - Migi z przybrała pogodny wyraz twarzy - no, to może powiesz nam, gdzie mieszkasz i co się wydarzyło podczas naszej nieobecności? - zmieniła temat.
- Sporo - Nikita zaczęła opowiadać o przyjeździe do posiadłości Asakurów, o wizji we śnie, o nagłej wycieczce do Death Valley, aż dotarła do dzisiejszego poranka. Rodzeństwo Naka cierpliwie wysłuchało Indianki, jedynie Hidari przewracał oczami, kiedy Nikita wypowiadała imię Hao.
- I ty zamierzasz wybudzić go ze śpiączki, tak? - zirytował się Hidari - nie obraź się, ale to głupi pomysł, delikatnie mówiąc – na pierwszy rzut oka widać było, że nie podobał mu się ten plan.
- Hao może stać się innym człowiekiem - powiedziała Nikita - chcę żeby bliźniacy lepiej się poznali. Hidari, nie krzyw się tak, ja cię bardzo proszę - dodała pospiesznie, widząc minę blondyna - czy nie czujesz, że to znowu się wydarzy? Trzeba ich na to przygotować – dokończyła patrząc w jego niebieskie tęczówki.
- Niestety, ale też tak czuję – westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
- Na razie nie warto się tym przejmować. Mają czas - rzekła Migi.

8 komentarzy:

Izzie pisze...

Hm, znalazłam wreszcie czas, ażeby tutaj wszystko przeczytać, oh tak, wiem, genialna jestem ^^
Zacznę od początku...
Wygląd bloga...
To ja już wiem, czemu Tomo się zakochała. Nagłówek świetny, "Przez ciernie do gwiazd" jest genialne.
Chociaż nie muszę mówić, że ładniej byłoby, gdyby była tam panna z różowymi włosami? Ale w tej sprawie to się i tak nie dogadamy, więc niech już się biedny Yoh męczy...
I nie wiem czy wiesz ale utrafiłaś jesiennym motywem w serce Tomo, bo ona kocha tę porę roku. Osobiście wole wiosnę ^^
Treść... co ja mogę powiedzieć.
Zmiany są delikatne, jednak trzymają się bardziej hmm... przysłowiowej kupy.
Z tego co pamiętam, to Lyserga nie ma, bo wyjechał? Taaaaaaak, powiesz, że nie wróci bo go pociąg przejedzie *.* ?
Opacho... Nie jestem zbyt poinformowana na temat jej zdolności, no ale dziewczyny były zaaferowane Hao, wiec jakoś tam możliwe jest, by murzynka przemyciła siebie na Duchu Powietrza xd
Rodzeństwo Naka albo coś w tę mańkę, wybacz, nie chce mi się sprawdzać xd Cóż, nie jestem pewna, czy mnie interesują, czy nie. Muszę poczekać trochę by o nich poczytać ^^
W tych zmianach też charaktery postaci mniej odchodzą od kanonu. Np. Rena czy Anny. Rozumiem martwienie się od Yoh ale w końcu należysz do grupy ludzi, którzy zmianę Anny u mnie biorą za drastyczną ( np. to zerwanie zaręczyn) Tak więc, skoro wygląda na to, że trzymasz stronę zachowania jej charakteru to tak jak teraz jest, to dobrze.

Cieszy mnie wyeliminowanie błędów kujących MNIE w oczy, bo z tego co wiem to ja jestem na błędy ślepa xd
Ogólnie: zmiana bloga mi się podoba. Róż i ja to naturalni wrogowie (wyjątek potwierdza regułe), tak więc teraz ten jesienny klimat mnie cieszy. No i nie mogę wzroku od nagłówka oderwać xd Myślę, że co nowsze rozdziały będą coraz lepsze, tak więc czekam na dalszą część ;)

Spokoyoh pisze...

no popatrz, najpierw miałam zaległości, a teraz jestem pierwsza^^ no ale do rzeczy... jejku, to już niedługo! niedługo Nikita bedzie wybudzać bliźniaków!:D wreszcie będą mogli sobie wszystko wyjaśnić i stać się dla siebie prawdziwymi braćmi!^o^ nie mogę się tego doczekać:)
a Opacho jest po prostu genialna^^ w końcu takie to to małe, że wszędzie się schowaXD no dobra, u Ciebie ma jedenaście lat, więc już nie takie małe... ale i tak jest rozkoszna^^
oba rozdziały bardzo mi się podobały:) buziaczki i czekam na next:):):)

Spokoyoh pisze...

no popatrz, najpierw miałam zaległości, a teraz jestem pierwsza^^ no ale do rzeczy... jejku, to już niedługo! niedługo Nikita bedzie wybudzać bliźniaków!:D wreszcie będą mogli sobie wszystko wyjaśnić i stać się dla siebie prawdziwymi braćmi!^o^ nie mogę się tego doczekać:)
a Opacho jest po prostu genialna^^ w końcu takie to to małe, że wszędzie się schowaXD no dobra, u Ciebie ma jedenaście lat, więc już nie takie małe... ale i tak jest rozkoszna^^
oba rozdziały bardzo mi się podobały:) buziaczki i czekam na next:):):)

Izzie pisze...

http://zagubiony-blask.blogspot.com/
o tu, o tu wreszcie coś się pojawiło! Zapraszam :D !

Spokoyoh pisze...

nowy rozdział na http://asakura-no-futago.blog.onet.pl/ :) zapraszam:)

Spokoyoh pisze...

nowy rozdział na www.asakura-twins.blog.onet.pl :)zapraszam:)

Izzie pisze...

nowy rozdział na:
http://zagubiony-blask.blogspot.com/

zapraszam !

Izzie pisze...

http://zagubiony-blask.blogspot.com/

nowy rozdział!